Wyselekcjonowani. 15 lat temu gryfinianie przeszli "Selekcję"

Piętnaście lat temu grupa Gryfinian wzięła udział w Selekcji, najtrudniejszej grze terenowej w Polsce. Ich kilkudniowe zmagania mogliśmy oglądać na antenie TVP 2, gdzie Krzysztof Krawczyk, Filip Starosta, Krzysztof Klonowski, Przemek Baszak i Piotr Miziński rozsławili Gryfino, jako miasto wojowników. Przypominamy nagrania z lat 2004-2006 i ich największych bohaterów
- Selekcja to ekstremalna gra terenowa, która pozwala poznać kres możliwości fizycznych i psychicznych. Uczy pokory. Konkurencje są jak testy do jednostek specjalnych. Ciągłe napięcie i wysiłek, bez telefonów i zegarków, niemal bez snu. Anonimowo, bez imion i nazwisk – przed każdym odcinkiem informował monotonny głos lektora, co rusz przypominając widzom, czego właśnie są świadkami. Budująca napięcie muzyka, surowe ujęcia z drawskiego poligonu i krótkie wstawki majora Arkadiusza Kupsia (szef programu), dawały odczuć, że Selekcja nie jest formatem z kategorii reality show.
- To nie zabawa dla sportowców, ci nie daliby rady. Selekcja to gra dla najbardziej wytrwałych i niepodatnych na manipulację. Doprowadzamy tu ludzi do ekstremalnego wysiłku fizycznego i psychicznego, na granicę działania w stresie. Aby ukończyć Selekcję, muszą złamać strach i ból, gdy mięśnie odmawiają posłuszeństwa. To impreza dla zawodowców – tłumaczył przy każdej nadarzającej się okazji.
W 2004 roku próbę charakteru i ciała podjęło pięciu mieszkańców naszego powiatu: Filip Starosta, Krzysztof Krawczyk, Ferdynand Tomczyk, Krzysztof Klonowski i Piotr Miziński z Dębogóry.
- To nie przypadek, że w jednym czasie wystąpiło tyle osób z naszego regionu. Wszyscy dobrze znaliśmy się z pracy i zawodów sportowych. W tamtym czasie pracowałem na Lagunie. Razem z kolegami z pracy dbaliśmy o kondycję fizyczną. Biegaliśmy w półmaratonach i różnego rodzaju biegach terenowych. Mieliśmy po dwadzieścia parę lat i uznaliśmy, że warto spróbować swoich sił w jakichś selektywnych zawodach. Padło na Selekcję, bo była wtedy bardzo popularna. Wszyscy oglądaliśmy ją w telewizji – tłumaczy Filip Starosta.
Cały artykuł znajduje się w Gazecie Gryfińskiej.
Komentarze (0)
Zaloguj się i dołącz do dyskusji