Opowiadają o swoich wrażeniach po pierwszych sparingach
Miniony tydzień stanowił dla wielu klubów piłkarskich z regionu inaugurację zimowego grania. Zebraliśmy kilka wypowiedzi pomeczowych
Wyniki weekendowego grania sprawdzić można TUTAJ i TUTAJ. Łabędź Widuchowa pokonał 3:0 Wołczkowo Bezrzecze.
- Początek meczu to badanie przeciwnika. Dobrze rozgrywaliśmy piłkę "od tyłu", rywalpróbował nas pressować, ale płynnie spod tego wychodziliśmy i stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe. Na przerwę schodziliśmy z jednobramkową przewagą. Druga polowa to szybko strzelona bramka i pełna kontrola nad meczem. Na ostatnie 20 minut na boisko pojawiło się pięciu juniorów i pod koniec meczu strzeliliśmy trzeciego gola. Jednostka treningowa wykonana, pracujemy dalej - powiedział Grzegorz Adamek, który zastępował nieobecnego Łukasza Karapulkę.
Ostrą strzelaninę zaliczyły natomiast zespoły Wichra i Ogniwa. Ich sparing zakończył się wynikiem... 8:6 dla klubu ze Steklna.
- Nie rozegraliśmy najlepszych zawodów. Nasza kadra była dziś mocno przemeblowana, a wciąż jesteśmy po zaledwie jednym treningu. Niemniej jednak była dziś okazja sprawdzić kilku nowych zawodników, w tym naszych juniorów. Wynik się "nie zgadza", ale to nic nie znaczy, zebraliśmy materiał do analizy, a zawodnicy zaliczyli jednostkę treningową - mówi Tomasz Dobrowolski z Ogniwa.
- Wygraliśmy ten sparing, ale to nie wyniki, a dyspozycja ludzi jest ważna. Dziś miałem 20 chłopaków, w tym kilku nowych. To oni strzelali bramki, nie licząc naszego najlepszego snajpera, Ernesta Maszczyka. Przygotowania idą więc po naszej myśli i robimy wszystko, by wejść w ligę z impetem. Szkoda tylko, że nas pominięto jako jedyny klub z gminy i nie przyjęto do turnieju charytatywnego dla Mai, bo chętnie byśmy zagrali i ją wsparli - mówi Marek Mielniczyn z Wichra.
Więcej o naszych zespołach przeczytasz jutro w Gazecie Gryfińskiej.
Komentarze (0)
Zaloguj się i dołącz do dyskusji