Gryfiński ksiądz, czyli największy fan... Igi Świątek

- Marzę o własnym probostwie, bo dopiero wówczas kapłan jest w pełni duszpasterzem. Proboszcz, to przecież ojciec, który prowadzi swoich wiernych. Jeszcze nie doczekałem się tego zaszczytu, ale wiem że taki czas w końcu nastąpi. Kiedyś myślałem, że trochę się to przeciąga. Mam 47 lat i cały czas czekam, ale teraz myślę, że najwyraźniej tak ma być. Nie narzekam, bo są tu fajni ludzie. Nie spieszy mi się jeszcze, choć wiem, że kiedyś przyjdzie czas pożegnać się z Gryfinem - mówi ksiądz Tadeusz Łapyr, wikariusz z parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w Gryfinie
Kto zostanie sportowcem roku w Plebiscycie Przeglądu Sportowego i dlaczego Iga Światek?
T. Łapyr: Dlatego, że jest najlepszym polskim sportowcem. Zdobyła w tym roku French Open i US Open. Wygrała 37 meczów z rzędu. Jako dopiero czwarta tenisistka w historii wygrała w jednym sezonie turnieje Indian Wells i Miami. Nie ma innej opcji, by nie zwyciężyła w plebiscycie. Bo kto inny?
Jeżeli ktoś jeszcze się nie zorientował, pytam o to jednego z największych fanów polskiej tenisistki. Księdza konto na Facebooku jest kroniką występów Świątek.
- Oglądam każdy mecz Igi i bardzo wszystkie przeżywam. To świetna, zdolna dziewczyna. Jest naszym skarbem narodowym. Czasami do niej piszę.
Prywatne wiadomości?
- Nie, nie. Chodzi o komentarze na jej profilu. Raz nawet mi odpowiedziała! Uwielbiam Igę. Wcześniej kibicowałem Agnieszce Radwańskiej. „Isi” nie udało się niestety wygrać żadnego turnieju wielkoszlemowego. Brakowało jej trochę siły i miewała na korcie humorki. W przypadku Światek od razu wiedziałem, że daleko zajdzie. „Wypatrzyłem” ją jeszcze jako zdolną juniorkę i obserwowałem całą karierę. Nie tylko świetnie gra, ale też ma mocną psychikę i jest zadziorna. Kibicuję też naszym chłopakom. Wierzę, że Hubert Hurkacz w końcu się przełamie, bo ma wielki potencjał, tylko troszkę słabszą głowę niż Iga. W ostatnich dniach bardzo przeżywam, że Kamil Majchrzak został posądzony o zażywanie dopingu…
Czyli nie chodzi wyłącznie o Świątek.
- Jestem księdzem, ale też człowiekiem. Muszę mieć jakieś zainteresowania. Moją największą pasją jest właśnie sport. Oglądam i kibicuję wszystkim polskim sportowcom. Zawsze, gdy jest jakieś wydarzenie z udziałem biało-czerwonych, mówię na koniec mszy parafianom, by trzymali kciuki i kibicowali naszym. Oglądam wszystko. Piłkę nożną, lekkoatletykę, biathlon. Ale najbardziej kocham tenis.
Skąd to się wzięło?
- W 2008 r. zaraził mnie inny ksiądz. Opowiadał o tenisie, o turniejach wielkoszlemowych, zasadach, historii. Zacząłem oglądać i wpadłem po uszy. Zarywałem styczniowe noce, bo wtedy rozgrywa się Australian Open. Wracałem o godz. 22.00 z kolędy i siedziałem kilka godzin przed telewizorem. Następnego dnia byłem ledwo żywy, więc w kolejnych latach zmieniłem taktykę. Nagrywałem mecze i oglądałem je rano. Wiadomo, że nie wszystkie, ale wielkich mistrzów zawsze.
Całą rozmowę z ks. Łapyrem można przeczytać w Gazecie Gryfińskiej.
Komentarze (0)
Zaloguj się i dołącz do dyskusji